sobota, 26 grudnia 2009

piątek, 11 grudnia 2009

czwartek, 20 sierpnia 2009

Zapraszam do albumów.

Wejdź i zobacz psiaki potrzebujące pomocy.

środa, 6 maja 2009

Szczenięta



Na wysypisku pod Krakowem mieszkają te maluszki ze swoją mamą - Mają
Suczka rodzi szczeniaki dwa razy do roku, a "właściciel" nawet nie wie
co się z maluchami potem dzieje.
"aaaa rozłażą się gdzieś pewnie"
Właściciel zgadza się na sterylizację suczki, ale jak ona ma po zabiegu
wrócić w to samo miejsce? Mamusia ma zmiany skórne od pogryzienia przez
pchły i kleszcze. Maluszki też były zakleszczone.
Teraz są odrobaczone i dokarmiane przez wolontariuszy.

Jedynym ratunkiem dla nich są domy.



Tu są ich zdjęcia
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=623622205

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

niedziela, 19 kwietnia 2009

piątek, 10 kwietnia 2009

niedziela, 5 kwietnia 2009

poniedziałek, 16 marca 2009

Błagam. Pomóż mi...




Życie każdego psa skazanego na schronisko to walka.
Ciężka i długa walka. Często tak bardzo trudna, że nieraz w psich oczach gaśnie nadzieja i przestają prosić o ratunek. Wtedy kładą się cicho w kącie samotnie i czekają...
Na co czekają nie wie nikt.. może jeszcze wierzą że ktoś przyjdzie i powie "chodź ze mną piesku" i odmieni ich całe zycie, a może czekają na moment kiedy przestaną czuć, myśleć, słyszeć i oddychać na zawsze. Może czasem w psiej głowie kotłują się takie myśli...
Kto wie...
Może pies jak i człowiek nieraz stwierdza że lepiej gdyby go nie było... Może wtedy nie byłoby mu tak ciężko i smutno?
Ale co zrobić kiedy jest się tylko wyrosniętym, koslawym szczeniakiem, którego nikt nie chce i który jest uzależniony od początku do końca od ludzi?

Mały koślawy owczarkowaty piesek o mądrym spojrzeniu leży z powyginanymi łapkami w błocie i zawzięcie piłuje zębami swój ogon. To jego rozpaczliwa odpowiedź na rozdzierający żal jaki wyrządzili mu ludzie.Rozgryziony do mięsa ogon nie boli go nawet tak jak boli go samotność. Dopiero potem kiedy przestaje gryźć czuje potworny ból. Zaczyna od nowa. Wgryza się coraz głębiej i głębiej. Kolejne drobne kawałeczki jego ciała odpadają a rana robi się coraz większa i bardziej bolesna.Ta rana to jego samotność. Ten ból to jego każdy dzień bez cżłowieka. Dopóki człowieka nie ma to ból będzie trwał. I z dnia na dzień będzie większy i coraz bardziej nieznośny.
I nie ma dla niego innej pomocy jak człowiek. Ale nie człowiek na chwilę a człowiek na zawsze. Człowiek w którego Brytan będzie wpatrzony tak, że nie zwróci już nigdy uwagi na swój obgryziony ogon. A wtedy ogon się zagoi, porośnie sierścią i będzie machał do nowego pana przec cały czas jak u normalnego szczęsliwego psa.
Ale potrzeba mu czasu. Czasu, którego w schronisku nie otrzyma.
Wolontariusze poświęcają mu go dużo, ale gdy wraca znowu na wybieg, kładzie się w błocie i znowu rozgryza ogon. Tu potrzeba mu kogoś z kim będzie przebywal długo. Kogoś, kto bedzie z nim spędzał dużo czasu , chodził na długie spacery. Kogoś kto kupi mu jego własną miskę, legowisko i duzo prawdziwych zabawek. Kogoś, kto pogłaszcze po łebku gdy będzie mu smutno i kto przytuli. Kto rzuci mu patyk na spacerze,pobiega, pochwali i powie do niego " mój piesku, jak ja cie kocham"...
Brytan leży i gryzie ogon.
Nie wierzy już w ludzi, którzy podchodzą do jego boksu i wołają.
Bo wie, że nikt nie zechce takiego krzywego psa. A przecież on nie jest ani smiertelnie chory, ani upośledzony. Jest tylko krzywy. Jego łapki rozstawione są na bok i nic więcej. Czasem się rozjeżdzają na śliskich powierzchniach, ale chodzą, biegają, skaczą jak każdy normalny pies.
Czy tylko przez te krzywe łapki, które nie sprawiają że wygląda jak wielki i piękny owczarek, są powodem to tego żeby mu podarować taki los??
Brytan potrzebuje bardzo pilnie domu!!
Choćby domu tymczasowego, w którym poczeka pod dobrą opieką na nowy prawdziwy dom.
On nie może dłużej być w schronisku!!!
Dalszy pobyt w schronisku to dla niego niemalże wyrok.
Doprowadzi się do takiego stanu że ogon trzeba będzie amputować, a gdy straci ogon istnieje duże prawdopodobieństwo że zacznie wygryzać sobie inne częsci ciała. To jest mechanizm nie do zatrzymania. Nie da się go przed tym uratować dopóki nie pojawi się przy nim człowiek i nie da mu swojego czasu i miłości.
CZy na takie potworne życie zasłużył 1,5 roczny szczeniak, który mało co jeszcze z tego życia rozumie, ale już przeszedł tyle że zaczyna to życie nienawidzić??
BŁAGAMY O POMOC DLA BRYTANA!!!!!
każdy z nas może pomóc choćby wysyłając linka do tego ogłoszenia dalej i rozpowszechniając jego historię.
Los i życie tego psa jest w ludzkich rękach.
Człowiek to życie zniszczył, a teraz człowiek musi je odbudować i nadać mu nowy sens...
Nię bądź obojętny na cierpienie istot które nazywasz swoimi braćmi mniejszymi i "najlepszym przyjacielem".
POMÓŻ!!
( tel 889 628 346)

niedziela, 8 marca 2009

8 marzec 2009

W dniu Twojego Święta dużo zdrówka i miłości,
moc uśmiechu i słodkości,
mało smutku oraz łez,
pełni szczęścia jeśli chcesz...

wtorek, 17 lutego 2009

czwartek, 12 lutego 2009

środa, 28 stycznia 2009

Zima.


Pieski czekają no nowy, ciepły domek. Na dworze zimno!

czwartek, 22 stycznia 2009

Kora czeka na domek.


Do adopcji. kontakt pod nr tel. 889 628 346

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Talizman szuka domu.


Talizman
przez długi czas błąkał się po obrzeżach Krakowa, wpadł w leśną pułapkę,
która zadawała mu ból przez wiele dni. Miał trafić do schroniska w
Olkuszu ale na szczęscie przyjechał do Krakowa do schroniska. Łapa
Talizmana zwisała na kawałku skóry. W zasadzie bardziej odpadła niż
została amputowana.

Talizman jest dużym, wychudzonym psem, w typie ogara. Jest spokojny i
niekonfliktowy w stosunku do innych psów. Potrzebuje profesjonalnej
opieki po amputacji tylnej łapy. Prosimy o pomoc w szukaniu domu stałego
lub tymczasowego, o zdjęcia i ogłoszenia.